ROZTARGNIONY
Dopiero po wizycie policjantów zdał sobie sprawę jak bardzo był roztargniony.
20 marca 2017r. policjanci przyjęli od 43 letniego mieszkańca Sieradza zgłoszenie o kradzieży roweru firmy Kross wartości 600 złotych. Według niego przedmiotowy rower został mu skradziony w nieznanych okolicznościach na terenie miasta, możliwe, że na jednej ze stacji benzynowych. Dwa dni później na miejsce kradzieży udał się dzielnicowy. W rozmowie z kierownikiem stacji ustalił, że faktycznie 17 marca nieznany mężczyzna zostawił tam rower. Pracownicy stacji schowali zgubę na zapleczu licząc, że właściciel w najbliższym czasie przyjdzie po swoją własność. Jednak przez kilka dni nikt się nie zgłaszał. Policjant zabezpieczył rower i udał się do właściciela. Mężczyzna dopiero w trakcie rozmowy z mundurowym przypomniał sobie przebieg zdarzeń. Stwierdził, że tego dnia po odebraniu syna ze szkoły poszedł z nim na stację na hot – doga. Rower oparł o szybę wystawową. Po zakupie jedzenia oboje byli tak pochłonięci konsumpcją, że zapomnieli o jednośladzie. Dopiero trzy dni później przypomniał sobie o rowerze i stwierdził, że najpewniej ktoś mu go ukradł. Jednak nie był w stanie podać policjantom jakichkolwiek bliższych szczegółów kradzieży. W trakcie dalszej rozmowy solennie zapewniał, że nie miał zamiaru wprowadzenia w błąd funkcjonariuszy. Swoje zachowanie tłumaczył totalnym roztargnieniem i pośpiechem. Jednocześnie podziękował im za odnalezienie swojej zguby i zapewnił, że na pewno taka sytuacja już mu się nie zdarzy.